Kilka dni temu z okazji Dnia Matki Rossmann miał promocję -40% na kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Postanowiłyśmy skorzystać z oferty i poszukać kilku kosmetyków, które mogą zrobić coś dobrego dla cery, są jak najbliższe naturze lub mają najwięcej przydatnych składników, a do tego są bardzo tanie :) Po przeczytaniu wielu etykietek wybrałyśmy olejek Alterra i kremy pod oczy Rival de Loop. Po kilku dniach testowania zapraszamy was na recenzje tych produktów :)
Muszę przyznać, że przyglądając się dokładniej produktom do pielęgnacji twarzy byłyśmy nieco zawiedzione. Okazywało się, że wiele kosmetyków w średnich i wyższych cenach to głownie woda z gliceryną i alkoholem, a ponadto z mnóstwem zapychaczy. Nieraz magiczne obietnice z opakowania nijak się miały do składu produktu. Wielki napis na froncie opakowania o zawartości jakiejś naturalnej substancji sprowadzał się często do tego, że była ona na końcu składu, a co za tym idzie, jej zawartość w produkcie była znikoma. Okazało się, że kilka tanich kosmetyków nas jednak zaskoczyło :)
Miłym zaskoczeniem jest olejek do twarzy Alterra Naturkosmetik Granat BIO. Skład produktu jest bardzo krótki, już na drugim miejscu, zaraz po olejku z soi, jest olej z nasion granatu i olej migdałowy. Zaraz po nim znajdują się jeszcze inne olejki. Produkt jest przeznaczony do bardzo suchej skóry, ale myślę, że może zrobić wiele dobrego dla każdego rodzaju cery. Naturalne olejki nie zaszkodzą nawet cerze trądzikowej, a wręcz mogą pomóc w zwalczaniu niedoskonałości. Olejku Alterra mogą używać weganie, bo jest on w pełni roślinny. Część składników pochodzi z rolnictwa ekologicznego, reszta to składniki naturalnych olejków eterycznych. Produkt nie zawiera syntetycznych barwników, konserwantów, silikonów, parafiny ani innych produktów na bazie olejów mineralnych. Przejdźmy jednak do działania produktu :)
Olejek zawiera witaminę E, która jest naturalnym antyoksydantem, a więc pomaga przeciwdziałać starzeniu się skóry w zbyt szybkim tempie. Po nałożeniu na skórę, twarz jest bardzo aksamitna w dotyku i nawilżona. Olejek łatwo się rozsmarowuje i szybko się wchłania. Bardzo mnie ucieszyło, że nie zostawia tłustej i błyszczącej się skóry :) Mimo to używam go na noc, bo za dnia potrzebuję kosmetyków z filtrem przeciwsłonecznym :) Po obudzeniu się jestem zawsze miło zaskoczona, bo skóra nadal jest mięciutka i gładka. Producent zaleca, by nanieść olejek na wilgotną skórę. Ja nanoszę go na serum z witaminą C i lotion z aloesem, bo są to kosmetyki o dość wodnistej konsystencji, więc to, co się nałoży na wierzch, nadal łatwo się wchłania :) Opakowanie ma dozownik,, który pozwala wycisnąć odpowiednią ilość olejku na jedną aplikację :)
W poszukiwaniu dobrego kremu pod oczy trafiłyśmy na produkty Rival de Loop. W promocji każde opakowanie wychodziło za około 4 zł, więc skusiłyśmy się na trzy różne pudełka :) Zacznijmy od Revital Q10. Jak nazwa wskazuje, krem zawiera koenzym Q10, który tworzy na skórze warstwę chroniącą przed wolnymi rodnikami, a także zapobiega starzeniu się skóry pod wpływem światła. Zawarty w produkcie trójpeptyd pomaga w redukcji zmarszczek. Dodatkowo krem zawiera masło shea, olej winogronowy i olej makadamia, które chronią skórę przed wysuszeniem i sprawiają, że jest miękka. Witamina E chroni przed przedwczesnym starzeniem się skóry, a pantenol łagodzi podrażnienia i wspomaga proces odnowy naskórka. Bardzo podoba mi się też fakt, że krem jest testowany nie tylko dermatologicznie, ale też okulistycznie i jest odpowiedni dla osób noszących szkła kontaktowe. Nie zawiera parabenów, silikonów, substancji zapachowych, ani żadnych substancji pochodzenia zwierzęcego, a co za tym idzie, jest odpowiedni dla wegan. Co prawda skład kremu zaczyna się od wody, gliceryny i alkoholu, które służą jako konserwant, ale zaraz potem jest cała lista dobroczynnych składników, jak olejki i masło shea. Trzeba zauważyć, że wiele droższych kremów ma w tym miejscu listę produktów chemicznych, a dopiero potem olejki i masła.
Teraz zastanówmy się co taki krem dla nas zrobi :) Mimo braku silikonów krem daje natychmiastowy efekt spłycenia zmarszczek wokół oczu. Skóra wygląda na odnowioną, młodą i gładką. Oczywiście, jeśli mamy bardzo głębokie zmarszczki pod oczami, to nie spodziewajmy się cudów, jedna aplikacja kremu dużo nie pomoże. Ale skóra jest chroniona przed powstawaniem nowych zmarszczek, więc warto mimo wszystko ten krem nałożyć ;)
Producent podaje, że krem nadaje się jako baza pod makijaż oczu i mogę przyznać z czystym sumieniem, że to prawda :) Można go stosować na dzień i na noc, ale ja używam go tylko na dzień pod makijaż właśnie :) Krem z Q10 sprawia, że kolejne kosmetyki łatwo się nakładają i nie uwidaczniają zmarszczek. Bardzo mnie zaskoczyło też to, że producent podał przedział wiekowy już od 25 do 40 lat. W Polsce istnieje przekonanie, że kremy pod oczy są dla starszych pań ;) Nie prawda, im szybciej zaczniemy je stosować, tym większa szansa, że pierwsze zmarszczki pojawią się dużo później :) A chyba lepiej długo wyglądać młodo, niż wydać majątek na walkę ze zmarszczkami potem ;) Dlatego myślę, że wszystkie tego typu kremy można stosować już około 20 roku życia, a nawet wcześniej, jeśli zauważymy, że delikatna skóra wokół oczu ich potrzebuje na przykład w czasie diety. Na pewno nie zaszkodzą :)
Druga wersja kremu Rival de Loop, którą wybrałyśmy to Regeneration. Krem ma za zadanie regenerację skóry pod oczami. Zawiera komórki z dyni i kompleks lipidowy oraz witaminę E. Kompleks lipidowy pochodzi z oleju z pestek winogron, oleju sojowego i oleju z wiesiołka, a jego zadaniem jest ochrona skóry przed utratą wilgoci. Świeże komórki z dyni zapobiegają powstawaniu małych zmarszczek, koją skórę, a zawarty w nich beta-karoten i minerały, dzięki zdolności do wyłapywania wolnych rodników, chronią skórę przed przedwczesnym starzeniem się. Krem zawiera też aloes, który nawilża skórę. Tak, jak wersja z Q10, jest przebadany dermatologicznie, okulistycznie i jest odpowiedni dla osób noszących soczewki. Mogą go używać weganie. Ma pH neutralne dla skóry. Według producenta krem zostawia wrażenie odprężonej i bardziej witalnej skóry. Moim zdaniem bardzo dobrze łagodzi uczucie suchości wokół oczu. I choć na opakowaniu jest napisane, że nadaje się jako baza pod makijaż, to kiedy chcemy zakryć drobne zmarszczki ten krem się nie sprawdzi. Dopiero przy dłuższym stosowaniu widoczność zmarszczek może ulec złagodzeniu. Dlatego ja używam go na noc, by "dokarmić" skórę odżywczymi składnikami i chronić ją przed wysuszeniem :)
Trzeci krem Rival de Loop, który zakupiłyśmy to Hydration. Ten krem ma najlżejszą formułę ze wszystkich trzech i dzięki temu szybko się wchłania. Zawiera 24-godzinny hydro-kompleks z szałwią muszkatołową i kwasem hialuronowym, co daje długotrwały efekt nawilżenia oraz nadaje skórze równomierny wygląd. Ta wersja kremu także zawiera pantenol i witaminę E. Ponadto zawarte w kremie lipidy łagodzą uczucie napięcia skóry i sprawiają, że jest ona gładka i sprężysta w dotyku. Tak, jak pozostałe wersje, krem nadaje się dla osób noszących soczewki i nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego, więc mogą go używać weganie.
Co taki krem robi? Głównie daje uczucie nawilżenia. Tu także producent podał, że można go użyć pod makijaż. Moim zdaniem ta wersja stosowana samodzielnie sprawdzi się u osób, które jeszcze nie mają zmarszczek pod oczami. Aczkolwiek, ten krem jako jedyny z serii zawiera kwas hialuronowy, który bardzo się przydaje w okolicach oczu :) Dlatego myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest nakładanie go pod krem z Q10 na dzień lub pod krem regenerujący na noc :) Takie połączenia mogą zrobić dużo dobrego dla skóry wokół oczu, bo nawilżenie jest konieczne w ochronie skóry przed powstawaniem zmarszczek. Krem Hydration ma lekką, dosyć wodnistą konsystencję, więc gdy nałożymy na niego dodatkowy krem, oba powinny się wchłonąć i współpracować ze sobą :) Plusem wszystkich tych kremów jest wydajność, tubka ma 15 ml, ale na jedną aplikację wystarcza mała kropelka kremu :)
A wy na co zwracacie uwagę kupując produkty do pielęgnacji twarzy? :)