sobota, 28 lutego 2015

Recenzje lakierów z Rossmanna... Miss Sporty i Lovely

Odkąd zaczęłam bawić się w nail art muszę przyznać, że przybyło mi co nieco nowych lakierów :) Zawsze jednak stawiam na tanie marki, bądź lakiery z promocji. Wychodzę z założenia, że nie potrzebne mi duże czy drogie buteleczki lakierów, które i tak po pewnym czasie zaczną się starzeć i nie będą się nadawały do użytku. Wolę mieć więcej kolorów i zdążyć je zużyć w porę :) Postanowiłam, że będę pisać dla was recenzje lakierów, skoro tyle ich mam, bo może komuś się akurat przyda ta wiedza :) Dziś opowiem o kilku lakierach z Rossmanna, markach Miss Sporty i Lovely.


 
 
Na początek Miss Sporty. Lakiery są z serii Lasting Colour Maxi Brush. Oznacza to, że mają szeroki pędzelek, który znacznie ułatwia nakładanie lakieru na paznokcie :) Przyznam, że taki pędzelek sprawdza się bardzo dobrze, bo starczą 1-2 pociągnięcia w zależności od szerokości paznokcia i gotowe :) Ponadto lakiery tej firmy mają pędzelki zaokrąglone na końcach, dzięki czemu pędzelek dopasowuje się do kształtu paznokci przy linii skórek. Producent podaje, że lakier utrzymuje się aż do 10 dni. Przyznam, że dziesięciu dni u mnie akurat nie wytrzymał, ale i tak pozostawał około 3 dni zupełnie nieuszkodzony. Pokrywa paznokcie bardzo ładnie już przy pierwszej warstwie. Nakładam go od razu dość grubo, bo i tak szybko schnie. Dla pewności oczywiście wolę go nie dotykać co najmniej kilka minut, by nie zniweczyć pracy :) Na zdjęciu powyżej dwa odcienie fioletu, jasny nr 4238 i ciemny nr 4212.
 
 
 
 
Tutaj dwa odcienie różu. Po lewej śliczny cukierkowy róż nr 4315, również z serii Lasting Colour Maxi Brush. Po prawej już mamy lakier z innej serii, Crush on you z efektem "3D texture". Oznacza to, że daje efekt trójwymiarowości. Lakier jest w kolorze jaśniutkiego różu z różowymi błyszczącymi drobinkami. Również ma płaski pędzelek. Ten powyżej to nr 4296.
 
 
 
 
Jak widać po kształcie buteleczki - nadal Miss Sporty :) Tutaj seria Clubbing Colours. Kolory są rzeczywiście dość żywe i klubowe :) Wybrałam zielony i żółty głównie po to, by móc malować kwiaty na paznokciach. Żółty ma nr 4207, a zielony 4182. Ta seria także ma szeroki pędzelek. producent podaje na opakowaniu dopisek "Quickdry", co oznacza, że lakier jest szybkoschnący. Mimo to myślę, że schnie w tempie porównywalnym do pozostałych serii.
 
 
 
 
Przechodzimy do firmy Lovely. Powyżej seria Gloss Like Gel. Przyznam, że mój aparat bardzo nie lubi fioletu i czerwieni, bo nigdy nie oddaje poprawnie tych kolorów... Fiolet jest dość ciemny i żywy - nr 238. Czerwień natomiast wchodzi w bordowy odcień - nr 235. Lakier ma imitować efekt lakieru żelowego. W fioletowym możecie dostrzec jakby złote drobinki :) Czerwony także ma błyszczące drobinki wewnątrz, naprawdę maleńkie. Dodają one blasku, ale nie są zbyt widoczne na paznokciach. Pędzelki są zwyczajne, wąskie, ale lakier bardzo ładnie się nakłada i szybko się rozprowadza. Już jedna warstwa daje zadowalający efekt i szybko schnie.
 
 
 
 
Kolejne lakiery Lovely. Pierwszy po lewej jest z serii Top Jewels, nr 2. Jest to brokatowy lakier do paznokci, przezroczysty z drobinkami w kolorze czerwonym i czarnym. Drobinki mają kształt sześciokątny i są dość duże. Pędzelek jest wąski. Przyznam, że choć bardzo mi wpadł w oko ten lakier, to trochę się zawiodłam. Ale tylko dlatego, że naprawdę ciężko przenieść te drobinki na paznokcie. Nieraz na pędzelku jest tylko kilka i bardzo niewiele z nich zostaje na paznokciu... Chyba zostaje nanosić je wykałaczką na paznokieć. Przejdźmy jednak do serii Nude nail polish. Są to lakiery w różnych odcieniach koloru nude o wysokim połysku. Nadają się zatem do francuskiego manicure'u. Tutaj już znajdujemy szerszy pędzelek. Lakier łatwo się rozprowadza. Jest trochę przejrzysty, ale daje ładny efekt jasnych zadbanych paznokci. Ten odcień na środku zdjęcia to nr 1, a po prawej nr 2.
 
 
 
 
Na koniec chciałam wam pokazać lakier z serii Nail Care. Jest to seria różnych lakierów pielęgnujących paznokcie. Lakiery są przezroczyste, każdy ma jednak inne zadanie. Ja wybrałam "Nail hardener for weak nails", czyli utwardzacz do słabych i rozdwajających się paznokci. Lakier tworzy na paznokciu silikonową powłokę, która ma chronić paznokieć przed uszkodzeniami. Przyznam, że niezbyt ładnie pachnie, ale łatwo się nakłada i rzeczywiście utwardza paznokcie. Jednak raczej nie pomaga w leczeniu ich, by stały się silniejsze. Przez tą silikonową powłokę nie nadaje się też, by położyć go pod inny lakier. Spróbowałam nałożyć kolorowy lakier na ten utwardzacz, ale po paru godzinach schodził płatami razem z utwardzaczem, na szczęście nie uszkadzając płytki paznokcia. Producent podaje jednak, że można tego preparatu używać na wierzch na inne lakiery, by przedłużyć ich trwałość. Ale przyznam, że przy rozdwajających się paznokciach nic nie daje przedłużanie trwałości lakieru, bo lakier zejdzie i tak wraz ze słabą, rozdwojoną płytką paznokcia... Także lakieru nie zaliczyłabym do działu "nail care", czyli opieki nad paznokciami, bo zbyt wiele nie robi. Ale zawsze można go zużyć na co dzień, bądź jako ten utwardzacz.
 
Czy wy też wolicie mieć tanie lakiery, ale w wielu kolorach? :)

piątek, 27 lutego 2015

Urocze plecaki... czyli wyprzedaże w Cropp i C&A

Sezon wyprzedażowy chyba można uznać za zakończony. Wszędzie już widać wiosenne kolekcje pełne nowych ślicznych rzeczy :) Pod koniec wyprzedaży udało nam się upolować jeszcze dwa słodkie plecaczki :) Oto one:


 
 
Pierwszy plecaczek pochodzi ze sklepu Cropp. Jest wykonany z materiału w kwiaty i brązowej eko skórki :) Jest ściągany u góry, ma dwie kieszonki na zewnątrz. Klapka u góry i kieszonki zapinają się na magnetyczne zaciski, wiec nie trzeba odpinać pasków :) W środku ma kieszonkę na zamek i dwie kieszonki na telefon i inne drobiazgi. Jest dość pojemny :) Myślę, że ten styl plecaczka będzie pasował do stylu gyaru, ale też do mori i mnóstwa innych stylizacji :)
 
 
 
 
Drugi plecaczek pochodzi z C&A. Jest calutki wykonany z mięciutkiego polaru w jasnym kolorze ecru! :) Nawet ramiączka są z polaru! :) Na zewnątrz ma jedną dużą kieszeń zapinaną na zamek. Do zamka od tej kieszeni jest przypinany pomponik, ale akurat się oderwał, więc wybaczcie jego brak na zdjęciu. Wewnątrz ma kieszonkę na zamek i dwie kieszonki na telefon. Taki pluszowy plecaczek można nawet dowolnie ozdobić, by dopasować go do jakiegoś konkretnego stylu :) Sam w sobie jest na tyle uniwersalny i na tyle kawaii, że pasowałby do gyaru, fairy kei, decory, mori, ulzzanga i na pewno jeszcze mnóstwa innych styli :)
 
Czy wy też lubicie nosić urocze plecaki? :)

czwartek, 26 lutego 2015

Uproszczony styl gyau... czyli wersja na co dzień

Ostatnio trzyma się nas styl gyaru, przynajmniej jeśli chodzi o ubrania :) Nasze ostatnie stylizacje są dość stonowane, bez mocnego makijażu, sztucznych rzęs i mnóstwa koronek. Czyli takie, jakie można nosić na co dzień do pracy i szkoły, by dalej czuć się kawaii, ale nie przesadzić :) Jedna ze stylizacji opiera się na kolorach ciemnych, druga na jasnych. Obie są dziewczęce i słodkie :)
 
 
 
 
Stylizacja po lewej:
- sukienka w białe kropeczki H&M
- sweterek z koronką z przodu Orsay
- buty C&A
 
Stylizacja po prawej:
- sukienka bordowa w kwiaty New Look
- sweterek z siwym futerkiem Oodij
- buty H&M
 
A tutaj jeszcze stylizacja w zimowych okryciach :) Na pierwszym zdjęciu czapka kot zamówiona na ebay.com, na drugim czapka kot z PaperCats.pl.
 
 
 
 
 
Czy wy też lubicie taki uproszczony styl gyaru? :)

środa, 25 lutego 2015

Zimowy headdress... czyli jak radzą sobie lolity w chłodniejsze dni

Headdressy kojarzą się przede wszystkim z dużą ilością cienkich, delikatnych koronek i wstążek. Co gdyby jednak spróbować wykonać headdress z innego rodzaju materiałów? Na przykład z cieplutkiej, miękkiej włóczki :)




Zaczęłam od wydziergania na drutach trzech paseczków materiału. Jednego szerszego, odpowiadającego zamierzonej przez nas długości gotowego headdresu, oraz dwóch cieńszych, dwa razy dłuższych od tamtego. Cieńsze paseczki przyszyłam do szerszego formułując z nich delikatną falbankę.




Nie obyło się jednak bez koronek i wstążek :) Falbankę headdresu przedłużyłam dodatkowo błękitną, bawełnianą koronką, zaś dwie przyszyte do niego wstążeczki posłużyć mają do wiązania headdressu pod szyją.




Na koniec postanowiłam ozdobić go dwoma małymi kokardkami z włóczki przyszytymi po bokach headdressu :) Instrukcję wykonania takich kokardek znajdziecie w jednym ze starszych postów: http://cutetodeath.blogspot.com/2015/02/zapewne-wiekszosci-z-was-kokardki.html





Czy wy też nosiłybyście taki cieplutki headdress? :)

Róż i kropeczki... czyli jak dopasować wzór na paznokciach do spódniczki

Uwielbiam kiedy kolor moich paznokci jest taki sam, jak kolor jakiegoś elementu ubrania bądź dodatku :) Wtedy paznokcie i strój tworzą pewną całość i widać, że strój został dobrany do paznokci, bądź kolor paznokci do stroju. Odkąd nauczyłam się co nieco ze sztuki zdobienia paznokci, pomyślałam, że prócz koloru można dobrać do stroju też wzór paznokci :) Tym razem inspiracją stała się różowa spódniczka w czarne kropki. Zatem ozdobiłam paznokcie tak, by do niej pasowały :)




 



Taki wzór jest bardzo prosty i bardzo efektowny :) Użyłam tylko dwóch kolorów lakieru, różowego i czarnego. Kropki namalowałam za pomocą patyczka do zdobienia paznokci. Podoba mi się to połączenia kolorów, bo czarne kropki sprawiają, że nail art jest widoczny z daleka :)





Czy wy też lubicie paznokcie dopasowane do stroju? :)

Słodkie nowości z New Yorkera... czyli różowe spódniczki

Zbliża się wiosna, zatem w sklepach pojawiły się wiosenne kolekcje :) Miło zaskoczył nas New Yorker, pełny pastelowych kolorów, koronek, kropeczek, czy serduszek. Myślę, że sporo miłośniczek stylu gyaru mogłoby się tam ubrać tej wiosny :) Najbardziej wpadły nam w oko różowe spódniczki w czarne kropeczki :)


 
 
Spódniczka ma odcień jasnego cukierkowego różu :) Miłym zaskoczeniem było to, że ma dwie kieszonki z przodu! To całkiem praktyczne na wiosnę, można schować tam na przykład telefon :) Spódniczka jest na gumce w talii. Jest umarszczona i świetnie się układa :) Nie potrzebuje żadnej halki, żeby tworzyć ładny rozkloszowany kształt. Trzeba też przyznać, że cena wynosząca 39,90 zł zachęca do zakupu :)
 
 
 
 
Powyżej nasza walentynkowa stylizacja gyaru z tymi spódniczkami :) Ten kolor i wzór w kropeczki są zarazem dziewczęce i kobiece. Spódniczka nadaje się zarówno na co dzień, jak i na randkę, bo tworzy romantyczny look bez względu na to, czy połączy się ją z czernią, czy z bielą, czy z innymi delikatnymi kolorami :)
 
 
 
 
Jak już jesteśmy przy spódniczkach z New Yorkera, pokażę wam jeszcze jedną :) Jest w słodkim różowym kolorze :) Zakłada się ją na talię, ale przez to jest dość krótka. Mimo to wygląda dzięki temu bardzo kawaii i nawiązuje trochę kształtem i długością do stylu school girl :) Ma też z przodu na środku ukrytą kieszeń, do której można włożyć ręce z obu stron. Kieszeń jest dość płytka, no ale zawsze ten telefon choć można schować :) Coraz praktyczniejsze te spódniczki robią ;) Materiał, z jakiego ją wykonano jest dość gruby i ciepły, a sama spódniczka jest dość ciężka, bardziej zimowa można by rzec. Jednak przy tej długości nie można powiedzieć, ze ciepły materiał ogrzeje cokolwiek ;)
 
Czy wy też lubicie nosić różowe spódniczki? :)

niedziela, 22 lutego 2015

Czapka Kot - fiolet... czyli recenzja kociej czapki PaperCats

Jak być kawaii przez całą zimę? Najlepiej zmienić się w kota :) Mój ulubiony zimowy dodatek to czapka z kocimi uszkami :) Nie wyobrażam sobie zimy bez niej! Odkąd pierwszy raz dorwałam taką na Allegro, nie umiałam się z nią rozstać. Tej zimy przyszedł czas na zamówienie nowej. Wybór padł na przeuroczą czapkę ze sklepu PaperCats.pl :) W sklepie dotąd były dostępne wersje z uszkami w kolorach białym, czerwonym i różowym. Na tą zimę pokazał się też model z fioletowymi uszkami i to przesądziło sprawę :) Choć przyznam, że najchętniej kupiłabym wszystkie cztery kolory! :)


 
 
Czapka jest uszyta z bardzo grubego i cieplutkiego polaru :) Ma aż dwie warstwy polaru, dlatego sprawdza się nawet w duży mróz i nadal bardzo grzeje. Na uszka jest naszyty fioletowy polar w bardzo żywym i ciepłym kolorze. Na zdjęciu jednak kolor uszek wyszedł w odcieniu dość chłodnego fioletu, ale na żywo jest ładniejszy :) Czapka kosztowała 36 zł i zdecydowanie jest warta takiej ceny! Nie dość, że ciepła, to jeszcze kawaii! :) Pasuje do różnych alternatywnych stylów mody, jak goth, punk, emo, pastel goth, gyaru, lolita, ulzzang czy co tam lubicie :) Czapka jest naprawdę uniwersalna do każdego stylu! I na tyle wyjątkowa, że dzięki niej na pewno nie przejdziecie ulicą niezauważeni :) PaperCats.pl to polski sklep, więc zamówione rzeczy docierają błyskawicznie nawet Pocztą Polską :)
 
 
 
 
Czy wy też lubicie czapki z uszami? :)

Militarny płaszczyk... czyli coś gotyckiego z New Yorkera

Odkąd pojawiła się moda na militarne płaszcze około dwóch, czy już trzech lat temu, zawsze chciałam taki mieć :) Czarny, z podwójnym rzędem srebrnych guzików i z padkami na ramionach. O dziwo ciężko było znaleźć dokładnie taki, o jaki mi chodziło. W tym roku taki model płaszcza to już rzadkość, bo moda poszła w kierunku oversize'owych płaszczy w pastelowych kolorach. Aż tu nagle na wyprzedaży w New Yorkerze trafiłam na taki płaszczyk, jaki chciałam :)
 
 
 
 
Płaszczyk jest z ciepłego materiału, z podszewką. Jedyna wada takiego materiału to to, że się z czasem zmechaci. Jednak ten krój zbyt mnie urzekł, by zrezygnować z płaszcza :) Militarny krój z podwójnym rzędem srebrnych guzików, to jest to :)
 
 
 
 
Kołnierzyk ma bardzo ładny kształt, jednak przez niego płaszcz ma dekolt. Średnio praktyczne rozwiązanie na zimę, ale można nosić do niego szalik :) Sam płaszcz nie jest zbyt gruby, ale jak na taką zimę, jaką mamy - a raczej jej brak, jest w sam raz. I na wiosnę jak znalazł :) Wzięłam większy rozmiar, czyli S, by móc nosić pod spodem coś ciepłego - gruby sweter lub bluzę. Płaszczyk ma wcięcie w talii, dzięki czemu jest ładnie dopasowany do figury. Na dole jest rozkloszowany. Pasuje zarówno do spódniczek, jak i do spodni, sięga do połowy uda. Z przodu ma dwie kieszonki. Ale najbardziej lubię go za te guziki i padki na ramionach, to one dodają mu charakteru :) Nadaje się do stylizacji rockowych, gotyckich, i wielu innych. Nawet do gyaru na upartego :)
 
 
 
 
A tutaj moja niezbyt gotycka stylizacja z płaszczykiem :) Pod spodem bardziej ciuchy gyaru, ale militarny płaszczyk nadal pasuje :)
 
Czy wy też lubicie militarne płaszczyki? :)

piątek, 20 lutego 2015

Kropeczkowy zawrót głowy... czyli walentynkowy twin style

Gdy wreszcie nadszedł wyczekiwany dzień Walentynek postanowiłyśmy wybrać się razem na spacer. Z tej okazji wpadłyśmy na pomysł walentynkowego twin style'u, którego bazą miały byc różowe spódniczki w czarne kropeczki z New Yorkera. Jedna ze stylizacji miała opierać się na ciemnych kolorach, druga na jasnych :) A o to efekty:




Nie obyło się bez czegoś słodkiego ;) Tym razem odwiedziłyśmy Costa Coffe by spróbować jednej z trzech zimowych kaw. Wybór padł na Magiczną Pomarańczę przyozdobioną bitą śmietaną oraz niebieskimi, cukrowymi śnieżynkami.





Kawa była przepyszna. Rzeczywiście dało się wyczuć jej delikatny, pomarańczowy smak. Cukrowe śnieżynki szybko zapadały się w opadającej bitej śmietance, by ujawnić swoją drugą rolę - cukru do kawy :)


 



Jako dodatek do kawy zamówiłyśmy jagodowe muffinki. :) Trzeba przyznać, że były rewelacyjne. Ciasto było mięciutkie, nie za suche i nie za słodkie. Wprost idealne. :)







A jak wy spędziliście swoje Walentynki? :)

W poszukiwaniu pączków... czyli jak nie umrzeć z głodu w Tłusty Czwartek

Zgodnie z tradycją w tłusty czwartek postanowiłyśmy wybrać się do cukierni w poszukiwaniu pączków. Ku naszemu zdumieniu ich zdobycie okazało się o wiele trudniejsze niż sądziłyśmy. W godzinach wieczornych cukiernie świeciły już pustkami. Zaglądałyśmy do nich tylko po to by przekonać się, że w każdej kolejnej pączki już dawno się wyprzedały. Nie tylko my miałyśmy podobny problem. Udało nam się zauważyć kilka osób, które również biegały od cukierni do cukierni i wychodziły z nich z pustymi rękoma.  Kiedy jednak widmo śmierci głodowej zaczynało zbliżać się wielkimi krokami uratował nas Grycan proponując gratisowego pączka do każdej zakupionej w tym dniu kawy :)




Zdecydowałyśmy się na cappuccino. Trzeba przyznać, że było przepyszne :) Na dodatek przyozdobione namalowanymi za pomocą śmietanki serduszkami. Do każdej kawy dodawane były także maleńkie, słodkie ciasteczka w kształcie serduszek posypane cukrem. 





Gratisowe pączki okazały się być pączkami idealnymi. Nie zabrakło w nich ani nadzienia, ani słodkiego lukru, ani aromatycznej pomarańczowej skórki. ;) I tym oto sposobem nasz tłusty czwartek został uratowany! :)




Czy wy także wyruszyliście w czwartek na polowanie na pączki? :)

sobota, 14 lutego 2015

Życzenia walentynkowe!

Udanych Walentynek i mnóstwa słodyczy życzy wam Cute To Deatth! :)




 

Kolorowe żelki serduszka... czyli szybki prezent na Walentynki

Doczekaliśmy się - Walentynki są już dziś :) Jeśli jeszcze niczego nie wymyśliliście na prezent dla swojej drugiej połowy, zawsze możecie kupić coś walentynkowego i ładnie to zapakować lub podać :) Oczywiście najlepiej sprawdzają się słodycze! A im zdrowsze tym lepsze, szczególnie ze Walentynki sprzyjają zjedzeniu ich nadmiaru :) Idealnym rozwiązaniem są żelki serduszka!
 
 
 
 
 
Te żelki są tak urocze, że nie sposób się im oprzeć :) To serduszka "Sweet Hearts" firmy The Jelly Bean Factory. Mają mnóstwo wyjątkowych smaków, jak kokos, guma do żucia, czy granat :) Można je ładnie podać lub zapakować w woreczek z celofanu i przewiązać wstążeczką :) A potem zjeść we dwoje!
 
 
 
 
 
Żelki będą się też świetnie prezentować, jeśli wybierzecie tylko kilka podobnych do siebie kolorów :) Ja wybrałam białe, jasnoróżowe i ciemnoróżowe :) Pasują do siebie nie tylko kolorystycznie, ale też smakowo. Te białe są kokosowe, jasnoróżowe to guma go żucia, a ciemnoróżowe to truskawkowe smoothie.
 
 

 
 
Czy wy też lubicie żelki w ciekawych kształtach? :)